Spis treści
- Jak poprawić konwersję na stronie produktu?
- Co mówi czerwcowy odczyt Base Index?
- Jak Polacy decydują o zakupie?
- Koniec współpracy Allegro i InPostu?
- Czy podatek od sprzedaży detalicznej będzie rozszerzony na e-commerce?
- Rosnąca liczba fałszywych e-sklepów
- Uber w Chinach, czyli jak lokalny rynek pokonał międzynarodowego giganta

Jak poprawić konwersję na stronie produktu, konflikt Allegro i InPostu i Uber w Chinach, czyli jak lokalny rynek pokonał międzynarodowego giganta

Polski e-commerce przyspiesza z 11% wzrostem krajowym i imponującym 20,7% wzrostem sprzedaży zagranicznej, pokazując że firmy coraz skuteczniej łączą oba kanały rozwoju. Dodatkowo, Polscy konsumenci zmieniają sposób kupowania – rezygnują z długiego planowania na rzecz błyskawicznych, impulsywnych decyzji zakupowych. Jednak dynamiczny rozwój branży zakłóca konflikt między InPostem a Allegro. Kolejnym wyzwaniem dla branży są plany Ministerstwa Finansów, co do objęcia e-commerce podatkiem od sprzedaży detalicznej. Tymczasem na rynku pojawia się nowe zagrożenie – gwałtownie rośnie liczba fałszywych sklepów internetowych.
W tym newsletterze przeczytasz na temat:
- Jak poprawić konwersję na stronie produktu?
- Co mówi czerwcowy odczyt Base Index?
- Jak Polacy decydują o zakupie?
- Koniec współpracy Allegro i InPostu?
- Czy podatek od sprzedaży detalicznej będzie rozszerzony na e-commerce?
- Rosnąca liczba fałszywych e-sklepów
- Uber w Chinach, czyli jak lokalny rynek pokonał międzynarodowego giganta
Chcesz poznać więcej faktów z branży e-commerce? Obejrzyj kolejny odcinek Aspektów Handlu:
Jak poprawić konwersję na stronie produktu?

Klient klika, patrzy… i znika? Strona produktu to miejsce, gdzie odwiedzający staje się klientem – albo odpływa na zawsze. Poniżej znajdziesz 7 sposobów, jak sprawić, by zostali, kliknęli i kupili – bez rewolucji w sklepie i z efektem „wow” w statystykach.
TL;DR
Nagłówek to pierwszy i często ostatni moment kontaktu z klientem. Jeśli brzmi jak nazwa z magazynu, tracisz uwagę. „Koszulka model X100” nic nie mówi, ale „Koszulka, która oddycha razem z Tobą podczas treningu” – już coś znaczy.
Dobry nagłówek nie opisuje produktu, tylko obiecuje efekt – zawiera konkretną korzyść, emocję lub intrygujący twist. W pierwszych sekundach użytkownik nie chce wiedzy – on chce wiedzieć, czy warto mu się zatrzymać.
Warto testować wersje: z pytaniem („Znasz bluzę, która…?”), z obietnicą („Bluza, która…”) i z kontrastem („Wygląda zwyczajnie. Działa jak tarcza.”). Pamiętaj, że najskuteczniejsze nagłówki mają mniej niż 60 znaków i zawierają konkretny czasownik.
Ważny jest także opis produktu – większość to sucha lista cech technicznych albo kopiuj-wklej z katalogu producenta. Tymczasem opis powinien sprzedawać i odpowiadać na pytanie: co ten produkt zrobi dla mnie?
Zacznij od przedstawienia produktu w trzech krokach:
- Co to jest?
- Jak działa?
- Dlaczego warto?
Zamiast: „Materiał: bawełna 100%, gramatura 180g”, napisz: „Miękka jak ulubiona koszulka z dzieciństwa, ale uszyta tak, by przetrwać każde pranie i nie tracić koloru.” Odwołuj się do zmysłów, emocji i sytuacji z życia. Klient ma się zobaczyć z tym produktem u siebie – w szafie, w torbie na siłownię, na biurku. Zastosuj zasadę „jeden opis = jedna opowieść”. Nie wymieniaj suchych faktów – opisz, co dają w praktyce.
Zdjęcie produktu na białym tle to absolutna podstawa, ale nie koniec. Jeśli chcesz zwiększyć konwersję, pokaż produkt w kontekście. Nie tylko co to jest, ale jak wygląda w użyciu. Zamiast samego kubka – kubek na stoliku przy książce i świecy. Zamiast torby – torba na ramieniu osoby idącej przez miasto.
Do tego warto dodać zdjęcia detali – faktura materiału, zbliżenie na zamek, wnętrze, element konstrukcyjny. To szczegóły budują poczucie jakości. Nie zapominaj też o różnych kadrach – produkt w ruchu, w ręku, z różnych perspektyw. Nawet prosta rzecz może wyglądać znacznie atrakcyjniej, gdy ją pokażesz w akcji.
Przycisk „Dodaj do koszyka” to standard, ale klient klika wtedy, gdy widzi wyraźne, zrozumiałe i angażujące wezwanie do działania. Spróbuj z innymi wariantami: „Chcę to”, „Zamawiam teraz”, „Zarezerwuj swój rozmiar”. Testuj mikroteksty – czasownik + osobisty ton („Zamawiam teraz” zamiast „Kup”) daje lepsze wyniki konwersji.
Ważne jest też rozmieszczenie. Przycisk powinien być dostępny w kilku miejscach: pod zdjęciem głównym, przy opisie i na dole strony. Jeśli klient musi go szukać – stracisz sprzedaż. Kolor też ma znaczenie, ale tylko w kontekście całego designu. Przycisk musi się wyróżniać, ale nie kłuć w oczy.
Jeśli masz tylko suche oceny w stylu „Polecam”, klient uzna je za fałszywe. Dobre opinie pokazują realne doświadczenia – krótka historia, zdjęcie użytkownika, imię i miasto. Zamiast „Super kurtka”, lepsze będzie: „Zabrałam ją na majówkę w Bieszczady – zero przemakania i wygodniejsza niż się spodziewałam. Marta z Wrocławia”. Ludzie ufają ludziom – nie ocenom gwiazdkowym. Dlatego warto prosić o konkretne recenzje z kontekstem użycia, nie tylko oceny 1–5.
Ludzie kupują to, co kupują inni – to efekt społecznego dowodu słuszności. Można go wykorzystać subtelnie: pokazując, ile osób kupiło dany produkt, kiedy był ostatni zakup, kto go właśnie przegląda. „Ten produkt ogląda teraz 6 osób”, „Ostatnia sztuka – zamów przed 14:00”, „Anna z Poznania właśnie kupiła rozmiar M” – to komunikaty, które przyspieszają decyzję zakupową. Zadbaj, by te informacje były prawdziwe lub oparte na realnych danych – fałszywe „sztuczki” szybciej niszczą zaufanie niż go budują.
Informacje o wysyłce, zwrotach, dostępności czy gwarancji to detale, które nie sprzedają… dopóki nie są widoczne. Jeśli klient nie wie, kiedy dostanie produkt albo czy może go łatwo oddać, zrezygnuje z zakupu. Najlepsze sklepy umieszczają te informacje na górze strony produktu lub tuż przy przycisku „dodaj do koszyka”. Krótkie formy, najlepiej jako ikony z podpisem:
„Wysyłka w 24h”, „30 dni na zwrot”, „Produkt dostępny”.
Twoja strona produktu może działać jak najlepszy sprzedawca – pod warunkiem, że dasz jej właściwe narzędzia. Zacznij od jednej zmiany dzisiaj lub zrób checklistę i leć po kolei. Twój koszyk Ci podziękuje.
Co mówi czerwcowy odczyt Base Index?

Polski e-commerce rośnie w dwóch kierunkach – sprzedaż krajowa wzrosła o 11%, a zagraniczna aż o 20,7%. To sygnał, że zarówno lokalny rynek ma wciąż potencjał, jak i eksport polskich produktów nabiera tempa. Firmy, które potrafią wykorzystać oba kanały jednocześnie, mogą liczyć na znacznie szybszy rozwój niż te, skupione tylko na jednym z nich.
TL;DR
Polski e-handel przyspiesza – i to wyraźnie, bo ciągu ostatnich 12 miesięcy sprzedaż krajowa wzrosła o około 11% rok do roku[1]. To dobry, stabilny wynik, który pokazuje, że konsumenci wciąż chętnie kupują online i że rynek wewnętrzny nadal ma spory zapas wzrostu. Jednocześnie jeszcze dynamiczniej rozwija się segment sprzedaży zagranicznej – w tym samym okresie odnotowano wzrost cross-border aż o 20,7%[2].
Efekt? Obie nogi – krajowa i zagraniczna – ciągną polski e-commerce do przodu, zapewniając mu solidny, dwucyfrowy rozwój. Dla wielu firm to nie tylko potwierdzenie dobrej koniunktury, ale też sygnał do podejmowania bardziej odważnych decyzji inwestycyjnych.
Stabilny, ponad 11-procentowy wzrost sprzedaży krajowej to wyraźny sygnał: polski rynek e-commerce nadal ma potencjał i warto o niego zawalczyć. Klienci w Polsce kupują coraz więcej, ale są też coraz bardziej wymagający – nie wystarczy już obecność w sieci. Trzeba być widocznym, szybkim i przekonującym.
To dobry moment, by zainwestować w optymalizację lokalnych kanałów:
- SEO – pozycjonowanie, które zwiększa widoczność w długim ogonie i buduje zaufanie,
- kampanie social media – które tworzą relacje i skracają ścieżkę zakupową,
- Google Ads – skuteczne, ale wymagające stałego monitoringu i optymalizacji.
Jeszcze większe możliwości kryją się za granicą, gdzie polskie produkty zyskują uznanie: są dobre jakościowo, przystępne cenowo i coraz lepiej opakowane komunikacyjnie. Jak zatem wykorzystać dobre czasy w e-commerce i przekuć je w sukces swojej firmy? Oto kilka porad:
- Twoi klienci mogą być z Niemiec, Czech, Szwecji czy Francji – ale tylko jeśli dasz im taką możliwość. Nie czekaj, aż „firma się rozwinie” – cross-border działa już od pierwszych zamówień. Wprowadzenie zagranicznej wersji sklepu, obsługi klienta czy form płatności może nawet podwoić tempo Twojego wzrostu.
- Im mniej barier, tym więcej konwersji. Klient zagraniczny chce kupić tak łatwo, jak lokalny. Oznacza to płatności w znanej walucie, przejrzyste koszty dostawy, jasną politykę zwrotów i dostępność informacji o czasie realizacji. Gdy to uprościsz – sprzedaż wzrośnie sama.
- Jeśli w Twoim sklepie pojawiają się odwiedziny z innych krajów, zbadaj, z jakich lokalizacji są użytkownicy, co oglądają, czego nie kupują. Następnie przeznacz część budżetu marketingowego na testowe kampanie za granicą, tłumaczenia, lokalne marketplace’y albo współpracę z mikroinfluencerami w wybranym kraju. Te działania mogą przynieść więcej niż kolejna kampania remarketingowa w Polsce.
W skrócie: e-commerce w Polsce rośnie – przede wszystkim dzięki temu, że firmy skutecznie łączą wzrost krajowy z rosnącą sprzedażą zagraniczną. Darmowy insight? Inwestycja w cross-border potrafi przynieść zwrot mocniej niż optymalizacja wewnętrzna.
Jak Polacy decydują o zakupie?

Polacy coraz częściej kupują impulsywnie i spontanicznie, rezygnując z długiego planowania zakupów na rzecz błyskawicznych decyzji “tu i teraz”. Tradycyjne długie ścieżki zakupowe skracają się do kilku minut, a konsumenci oczekują natychmiastowej reakcji na swoje aktualne potrzeby. E-sklepy muszą przejść od planowania kampanii z wyprzedzeniem, do reagowania w czasie rzeczywistym, by nie przegrać z konkurencją.
TL;DR
Polacy coraz częściej podejmują decyzje zakupowe impulsywnie i w odpowiedzi na bieżące potrzeby. Wynik najnowszego badania Adyen Index[3] [4] wskazuje, że konsumenci częściej reagują na moment, ofertę czy sytuację, niż planują zakupy z wyprzedzeniem, co oznacza, że zwyczajny zawartość koszyka zakupowego zależy od aktualnego nastroju, sezonu czy kontekstu (np. potrzeba kawy po przebudzeniu czy stroju na wydarzenie tego samego dnia).
Trend wynikający z badania Adyen Index notowano już wcześniej – Gemius w raporcie „E-commerce w Polsce 2024” podaje, że aż 73% internautów wybiera zakupy online ze względu na dostępność 24/7, a 72% docenia wygodę braku konieczności dojazdu i presji czasu[5]. W praktyce e-sprzedawcy muszą odpowiadać na przyspieszony impuls zakupowy – zmieniać oferty, promować produkty sezonowe i reagować w czasie rzeczywistym.
Impuls „tu i teraz” przekłada się bezpośrednio na zachowania zakupowe – klasyczne modele sprzedaży, oparte na długich ścieżkach zakupowych, przestają być skuteczne. Coraz częściej wystarczy pojedynczy impuls – reklama, post w mediach społecznościowych, powiadomienie push – by doprowadzić klienta od zainteresowania do transakcji w ciągu kilku minut.
Lejek zakupowy staje się skrócony, niemal liniowy. Konsumenci nie „rozważają” i nie „porównują” tak długo jak kiedyś – decydują szybko, często w emocji, często wieczorem, często mobilnie. Dla e-commerce to rewolucja w sposobie myślenia o konwersji – liczy się nie tylko obecność w sieci, ale także dostępność w odpowiednim momencie i kontekście. Wygrają ci, którzy potrafią „podstawić produkt pod nos” dokładnie wtedy, gdy klient zacznie o nim myśleć – albo jeszcze zanim zacznie.
W konsekwencji firmy prowadzące sprzedaż online muszą radykalnie przemyśleć strukturę kampanii marketingowych, contentu oraz oferty. Nie wystarczy zaplanować promocji z dwutygodniowym wyprzedzeniem – trzeba być gotowym na reagowanie w czasie rzeczywistym. Oznacza to wdrożenie narzędzi automatyzacji marketingu (Marketing Automation), segmentację klientów nie tylko według danych demograficznych, ale i bieżących zachowań oraz precyzyjne targetowanie dynamicznych treści.
Ważną metodą w dostosowaniu się do zmian nawyków konsumenckich staje się też budowanie elastycznych scenariuszy zakupowych:
- Jeżeli klient przegląda kurtki w piątkowy wieczór, warto zaproponować dostawę do soboty rano lub odbiór w punkcie.
- Jeśli pogoda się zmienia – zmień baner na stronie głównej.
- Jeżeli w Google Trends rośnie zainteresowanie określoną kategorią, nie czekaj do przyszłego tygodnia – zareaguj dziś.
E-commerce, który będzie nadal działał według tradycyjnego, statycznego modelu kampanii sezonowych, zacznie przegrywać, ponieważ wiele wskazuje, że szybkie, impulsywne zakupy to już nie chwilowa zachcianka, lecz nowy standard zachowań konsumenckich.
Koniec współpracy Allegro i InPostu?

Prezes InPostu oskarża Allegro o manipulowanie opcjami dostawy na niekorzyść paczkomatów, podczas gdy platforma buduje własną sieć automatów i zmniejsza zależność od partnera. Konflikt trafił już do UOKiK-u, a spadek akcji InPostu pokazuje, jak ważne są te relacje. To nie tylko spór o dostawy, ale walka o kontrolę nad przyszłością polskiego e-commerce między dwoma gigantami.
TL;DR
Rafał Brzoska, prezes InPostu, oskarżył Allegro o „oczywisty konflikt interesów”. Twierdzi, że platforma zmienia domyślną opcję dostawy użytkownika – z paczkomatów InPostu – na swoje własne automaty lub inne opcje, co ma odbywać się bez wiedzy klienta[6] [7]. Allegro odpiera zarzuty – twierdzi, że opcje dostawy są rekomendacjami algorytmu, bazującymi na analizie dostępnych punktów odbioru. Klienci nadal mają pełną kontrolę nad swoim wyborem[8] [9].
Allegro dynamicznie rozwija sieć własnych automatów (“Allegro One Box”) – przyrost o około 65% w ciągu roku, obecnie 5,8 tys. punktów[10] [11]. Dodatkowo współpracuje z Orlenem i DHL-em, by zmniejszać zależność od InPostu[12] [13].
Na konflikt między firmami zareagowały już organy regulacyjne – UOKiK wszczął postępowanie w sprawie potencjalnych ograniczeń swobody wyboru dostaw przez Allegro[14] [15]. W tle widać spadek kursu akcji InPostu – do 6%, co analitycy łączą z obawami dotyczącymi utraty kluczowego partnera, czyli Allegro[16].
W najbliższych miesiącach spór pomiędzy InPostem a Allegro może przybrać kilka kierunków. Pierwszy i najbardziej oczywisty scenariusz zakłada interwencję regulatora. Jeśli Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uzna, że działania Allegro faktycznie ograniczają wybór konsumenta lub faworyzują własne usługi logistyczne kosztem konkurencji, możliwe będzie nałożenie obowiązku zmiany praktyk, a nawet kary finansowej. Tego typu decyzje miały już miejsce w innych krajach Unii Europejskiej, gdzie platformy marketplace były oskarżane o nadużywanie swojej dominującej pozycji.
Drugi scenariusz to wykorzystanie przewagi negocjacyjnej przez Allegro. Rozwijając własną sieć automatów paczkowych i współpracując z alternatywnymi partnerami logistycznymi, platforma zmniejsza swoją zależność od InPostu. W takiej sytuacji może forsować własne warunki współpracy lub całkowicie zrezygnować z usług obecnego partnera, jeśli nie zostanie osiągnięty kompromis.
Trzeci wariant to strategia InPostu oparta na dywersyfikacji. Spółka od dawna inwestuje w rozwój działalności zagranicznej i budowę własnego ekosystemu e-commerce niezależnego od Allegro. Przykładem może być ekspansja w Wielkiej Brytanii oraz integracja z platformami typu Vinted, Shopee czy polskimi sklepami DTC. Jeśli relacje z Allegro się pogorszą, InPost może przyspieszyć te działania, by ograniczyć ryzyko uzależnienia od jednego kanału.
Każdy z tych scenariuszy będzie miał konsekwencje dla konsumentów i całego rynku e-commerce. Spór między dwoma dominującymi graczami nie dotyczy wyłącznie infrastruktury dostaw – to walka o wpływy, dane klientów i kształt rynku na lata.
Czy podatek od sprzedaży detalicznej będzie rozszerzony na e-commerce?

Ministerstwo Finansów chce objąć e-commerce podatkiem od sprzedaży detalicznej, co może przynieść budżetowi miliard złotych, ale polskie firmy ostrzegają przed wzrostem cen i utratą konkurencyjności. Chińskie platformy, takie jak Temu czy Shein, mogą zyskać przewagę, bo unikną części obciążeń. Dodatkowo, ironią losu jest współpraca Poczty Polskiej z Temu – państwo jednocześnie obciąża polskie firmy podatkiem i wspiera zagraniczną konkurencję.
TL;DR
Ministerstwo Finansów zaproponowało objęcie e-handlu podatkiem od sprzedaży detalicznej, który obecnie dotyczy dużych stacjonarnych sieci (stawki 0,8% i 1,4% od przychodów powyżej odpowiednich progów), co może przynieść budżetowi dodatkowy miliard złotych rocznie[17] [18]. Polskie przedsiębiorstwa ostrzegają, że obciążenie przeniesie się na ceny – nawet kilkuprocentowy wzrost cen może zniechęcić klientów, szczególnie wobec taniej konkurencji zagranicznej, a małe i średnie sklepy, działające na niskich marżach, mogą stracić konkurencyjność albo zbankrutować[19] [20] [21].
Chińskie platformy e-commerce – takie jak Temu, Shein czy AliExpress – potencjalnie zyskają na tle polskich firm. Dzięki procedurom typu dzielenie przesyłek, optymalizacji podatkowej i niższym kosztom operacyjnym będą mogły utrzymać niskie ceny, jednocześnie unikając niektórych nowych obciążeń[22] [23]. Dodatkowo branża zadziwiła się partnerstwem Poczty Polskiej z Temu, co z jednej strony skraca czas dostaw, ale współpraca ta jest odbierana za wspieranie chińskiej konkurencji kosztem lokalnych firm[24] [25].
Eksperci oraz organizacje takie jak ZPP i Izba Gospodarki Elektronicznej apelują o dokładne konsultacje i zmianę podejścia. Oraz wracają uwagę, że zamiast jednostronnych obciążeń lepiej byłoby działać na szczeblu unijnym – walcząc o uszczelnienie VAT i cła dla zagranicznych platform, by wyrównać konkurencję[26] [27].
Wprowadzenie podatku od sprzedaży detalicznej dla sklepów internetowych może mieć daleko idące konsekwencje, zarówno dla struktury rynku, jak i pozycji polskich firm wobec zagranicznych gigantów. Nowa danina uderzy przede wszystkim w polskich sprzedawców działających w modelu omnichannel lub wyłącznie online, ponieważ nie będzie obejmować platform zagranicznych, które często sprzedają do Polski bez fizycznej obecności w kraju.
Z perspektywy konkurencyjności, jak zauważa Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, taki podatek może paradoksalnie zwiększyć udział firm, takich jak Temu, Shein czy AliExpress na rynku polskim – bo ich model logistyczno-podatkowy nadal pozwala unikać wielu opłat, w tym lokalnych zobowiązań podatkowych i części procedur celnych[28].
Presja kosztowa wywołana podatkiem może spowodować upadek części mniejszych e-sklepów operujących na niskiej marży i lokalnym zasięgu. Ucierpieć mogą także firmy dopiero rozpoczynające cyfrową transformację, które zainwestowały w kanały e-commerce po pandemii, widząc w nich szansę na rozwój.
Z punktu widzenia konsumenta, konsekwencją będzie wzrost cen – częściowo wprost wynikający z nowego podatku, częściowo pośrednio, poprzez przerzucenie obciążeń podatkowych na klienta końcowego. Branża już teraz sygnalizuje możliwe podwyżki na poziomie kilku procent – co w warunkach inflacyjnej ostrożności zakupowej może spowolnić dynamikę e-zakupów.
Jeśli nowa regulacja zostanie wprowadzona w obecnym kształcie, może też zachwiać relacjami pomiędzy państwową Pocztą Polską a rynkiem e-commerce – zwłaszcza w kontekście głośnej współpracy z Temu. Dla wielu obserwatorów ten sojusz z chińską platformą wygląda jak wewnętrzna sprzeczność: z jednej strony państwo nakłada podatek na polskie firmy, z drugiej pośrednio wspiera konkurencję spoza UE poprzez infrastrukturę narodowego operatora logistycznego.
Rosnąca liczba fałszywych e-sklepów

W Polsce gwałtownie rośnie liczba fałszywych sklepów internetowych, które wyglądają profesjonalnie i kuszą promocjami, ale po opłaceniu zamówienia znikają z pieniędzmi. Oszuści często podszywają się pod polskie marki, używają manipulacyjnych technik sprzedaży i ukrywają fakt, że działają z Chin. UOKiK ostrzega przed tym trendem, który niszczy zaufanie do całego e-commerce i szkodzi uczciwym polskim firmom.
TL;DR
Jak na swoim koncie na Instagramie zauważyła dziennikarka ekologiczna i edukatorka Paulina Górska – ostatnich miesiącach w Polsce dynamicznie rośnie liczba sklepów internetowych, które istnieją tylko wirtualnie – kuszą atrakcyjnymi promocjami, ale nigdy nie realizują zamówień[29]. Oferty „likwidacji magazynu” czy „ostatniej szansy” prowadzą do witryn, które wyglądają lokalnie, ale w rzeczywistości pochodzą z Chin lub Azji[30]. Często stosują one profesjonalnie wyglądające packshoty i chwytliwe hasła, by wprowadzić klienta w błąd, ale po opłaceniu zamówienia towar nigdy nie nadchodzi, a kontakt ze sprzedawcą się urywa[31] [32].
Coraz częściej oszuści podszywają się pod znane polskie marki. Wystarczy lekkie zmodyfikowanie domeny – dodanie myślnika, słowa „butik” czy nietypowego rozszerzenia (.xyz, .top, .lol). Eksperci z UOKiK zwraca uwagę, że brak prawdziwych danych firmy, błędy językowe i ukryta informacja o wysyłce z Chin są kluczowymi sygnałami ostrzegawczymi[33] [34].
Ten model działania to nie tyle legalny dropshipping, co ukryty dropshipping. Fałszywe sklepy nie informują uczciwie, kto jest sprzedawcą i skąd pochodzi towar. Brak klarownych regulaminów, niejasna polityka zwrotów i warunki reklamacyjne powodują, że klienci często tracą prawo do ochrony konsumenta oraz zostają z niesatysfakcjonującym zakupem[35] [36].
UOKiK otrzymuje coraz więcej skarg przede wszystkim na odzież, obuwie i galanterię – w dodatku większość spraw nie dotyczy znanych marek, a skonstruowanych od zera sklepów-widmo[37]. Urząd alarmuje, że ten trend narusza prawa konsumentów i odbija się negatywnie na reputacji uczciwych polskich firm.
W tym kontekście konsumenci powinni zachować szczególną czujność i nauczyć się identyfikować sygnały ostrzegawcze. Jednym z pierwszych jest zbyt atrakcyjna cena. Jeśli oferta odbiega od rynkowych standardów o 50–80%, a produkt „premium” dostępny jest w cenie budżetowej – warto podejrzewać próbę oszustwa, ponieważ agresywna promocja bez logicznego uzasadnienia niemal zawsze wiąże się z ryzykiem utraty pieniędzy lub otrzymania towaru niezgodnego z opisem.
Kolejnym elementem, który powinien wzbudzić wątpliwości, jest nietypowa domena strony – np. końcówki .xyz, .top, .shop zamiast standardowych .pl czy .com. Do tego dochodzi brak podstawowych danych rejestrowych firmy: brak adresu, telefonu, NIP-u lub pełnej informacji o sprzedawcy. Jeżeli nie możesz sprawdzić, z kim zawierasz transakcję – nie warto ryzykować.
Zawsze należy przeczytać regulamin sklepu – i to nie tylko z ciekawości, ale po to, by zweryfikować, czy istnieją realne możliwości zwrotu towaru lub reklamacji. Fałszywe sklepy często oferują wyłącznie wysyłkę z Chin, a warunki zwrotu są nieczytelne, nieobecne lub wręcz absurdalne. To oznacza, że możesz być pozbawiony ochrony, jaką oferuje polskie lub unijne prawo konsumenckie.
Warto również zachować ostrożność wobec technik manipulacyjnych. Oszuści często stosują tzw. mechanizmy wywierania presji: liczniki odmierzające czas do końca promocji, wyskakujące powiadomienia typu „7 osób ogląda ten produkt” czy emocjonalne hasła w stylu „pomóż lokalnej marce przetrwać trudny czas”.
Dla klienta w takiej sytuacji podstawową zasadą powinno być: sprawdzaj sklep przed zakupem. Porównaj ceny, przeczytaj opinie, zweryfikuj dane firmy i regulamin. W razie wątpliwości, skonsultuj się z rzecznikiem konsumenta lub UOKiK.
Z kolei sprzedawcy, którzy działają legalnie i uczciwie, powinni wyjść naprzeciw oczekiwaniom klientów, transparentnie prezentując dane kontaktowe, warunki zwrotów, wysyłki i politykę prywatności. Tylko tak można zbudować zaufanie i lojalność. Rynek e-commerce oparty na uczciwości to nie tylko wartość dla klientów, ale także realna przewaga konkurencyjna dla firm.
Problem nie zniknie bez reakcji instytucjonalnej. UOKiK już działa – monitoruje fałszywe sklepy, publikuje ostrzeżenia i prowadzi działania edukacyjne, ale potrzebne są także nowe regulacje, współpraca międzynarodowa i presja na platformy reklamowe, by nie promowały niezweryfikowanych sprzedawców.
Uber w Chinach, czyli jak lokalny rynek pokonał międzynarodowego giganta

Uber wszedł do Chin z globalną sławą, miliardami dolarów i ambicją zdominowania największego rynku przewozów na świecie, ale spektakularnie przegrał z lokalnym Didi. Pomimo zaawansowanej technologii i agresywnych dotacji, amerykański gigant nie odnalazł się w chińskich realiach. Poznaj historię Ubera w Chinach i sprawdź, z czego wynikała jego porażka na tym rynku.
Przypisy
- ↑https://focusonbusiness.eu/pl/wiadomosci/37-proc-polakow-rownie-chetnie-robi-zakupy-online-i-stacjonarnie-jednak-az-3-na-10-zostawia-je-na-ostatnia-chwile/35885
- ↑https://www.ifirma.pl/blog/czy-polacy-coraz-czesciej-robia-zakupy-za-granica-omowienie-raportu-gemius-e-commerce-w-polsce-2024/
- ↑https://businessinsider.com.pl/biznes/allegro-i-inpost-konflikt-o-dostawy-co-czeka-polski-e-commerce/40p9qp0
- ↑https://wiadomosci.wp.pl/czy-allegro-i-inpost-zakoncza-wspolprace-konflikt-gigantow-e-commerce-7176435039108064a
- ↑https://wyborcza.biz/biznes/7%2C147743%2C32088272%2Cszykuje-sie-rozwod-stulecia-w-polskim-e-handlu-allegro-odwraca.html
- ↑https://www.parcelandpostaltechnologyinternational.com/analysis/analysis-will-allegros-partnership-with-dhl-and-orlen-paczka-give-inpost-a-run-for-its-money.html
- ↑https://www.reuters.com/technology/e-commerce-firm-allegro-plans-add-2500-parcel-lockers-poland-2025-2025-03-13/
- ↑https://www.xtb.com/en/market-analysis/inpost-shares-plunge-6-amid-long-term-allegro-partnership-concerns
- ↑https://www.propertynews.pl/centra-handlowe/e-commerce-moze-zdrozec-ministerstwo-chce-zwiekszyc-podatek%2C190215.html
- ↑https://polskieradio24.pl/artykul/3536913%2Csprzedaz-w-internecie-z-nowym-podatkiem-chinczycy-nie-zaplaca
- ↑https://next.gazeta.pl/next/7%2C151003%2C31953645%2Cue-wprowadzi-nowy-podatek-wyciekla-kwota-za-paczke-do-150.html
- ↑https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polskie-sklepy-zaplaca-wiecej-a-chinskie-zyskaja-MF-szykuje-zmiany-8959561.html
- ↑https://legaartis.pl/rzad-planuje-nowy-podatek-ceny-w-polskich-sklepach-internetowych-pojda-w-gore/
- ↑https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polskie-sklepy-zaplaca-wiecej-a-chinskie-zyskaja-MF-szykuje-zmiany-8959561.html
- ↑https://polskieradio24.pl/artykul/3536913%2Csprzedaz-w-internecie-z-nowym-podatkiem-chinczycy-nie-zaplaca
- ↑https://www.bankier.pl/wiadomosc/Polskie-sklepy-zaplaca-wiecej-a-chinskie-zyskaja-MF-szykuje-zmiany-8959561.html
- ↑https://polskieradio24.pl/artykul/3536913%2Csprzedaz-w-internecie-z-nowym-podatkiem-chinczycy-nie-zaplaca
- ↑https://www.money.pl/podatki/zakupy-internetowe-z-chin-z-nowym-podatkiem-ministerstwo-zabralo-glos-7027754763701216a.html
- ↑https://www.pulshr.pl/zarzadzanie/polskie-sklepy-zaplaca-wiecej-a-chinczycy-juz-zacieraja-rece%2C112630.html
- ↑https://zpp.net.pl/wp-content/uploads/2025/06/Stanowisko-ZPP-ws.-pomyslu-rozszerzenia-podatku-od-sprzedazy-detalicznej-na-e-commerce.pdf
- ↑https://uokik.gov.pl/zakupy-wysokiego-ryzyka-falszywe-sklepy-udawane-polskie-marki-nieuczciwi-posrednicy
- ↑https://strategiczni.pl/falszywe-sklepy-internetowe-udajace-polskie-marki-uokik-ostrzega-przed-nowa-fala-oszustw
- ↑https://www.wiadomoscihandlowe.pl/e-commerce-i-e-grocery/falszywe-sklepy-internetowe-i-ukryty-dropshipping-uokik-ostrzega-2526954
- ↑https://wiadomosci.radiozet.pl/biznes/chinskie-firmy-udaja-polskie-marki-uokik-o-czerwonych-flagach
- ↑https://www.wiadomoscihandlowe.pl/e-commerce-i-e-grocery/falszywe-sklepy-internetowe-i-ukryty-dropshipping-uokik-ostrzega-2526954
- ↑https://uokik.gov.pl/zakupy-wysokiego-ryzyka-falszywe-sklepy-udawane-polskie-marki-nieuczciwi-posrednicy
Formularz kontaktowy
Rozwijaj swoją markę

Razem z całym zespołem Cyrek Digital pomagam firmom w cyfrowej transformacji. Specjalizuje się w technicznym SEO. Na działania marketingowe patrzę zawsze przez pryzmat biznesowy.