Spis treści

Apple Newton, czyli rewolucja, która nie rozumiała ludzi

13 lutego 2025
6 min.
Max Cyrek
Max Cyrek
Apple Newton, czyli rewolucja, która nie rozumiała ludzi

Tak jak jabłko spadające na głowę Izaaka Newtona wywróciło świat nauki i dało nam teorię grawitacji i mechanikę newtonowską, tak samo Apple chciało wywrócić do góry nogami świat technologii za pomocą urządzenia Newton. Czym było i dlaczego poniosło porażkę?

Czym był i jak działał Apple Newton?

W latach 90., zanim świat zakochał się w iPhone’ach i iPadach, Apple próbowało stworzyć coś, co można dziś interpretować jako prekursora tabletów – mowa o Apple Newton, którego premiera w 1993 roku była pierwszym podejściem firmy do przenośnego asystenta cyfrowego (PDA – Personal Digital Assistant). Miał zastąpić notesy i organizery, a także rozpoznawać odręczne pismo, ale rzeczywistość okazała się trochę bardziej skomplikowana[1] [2].

Newton był wielkości kasety VHS (miał wymiary 11,4 × 18,4 cm, a więc był około 2-3 cm szerszy od dzisiejszego smartfona, ale miał podobną długość) z dotykowym ekranem, obsługiwaną rysikiem i napędzaną systemem operacyjnym Newton OS. Jego główną funkcją miało być rozpoznawanie odręcznego pisma – można było na nim pisać jak na kartce, a maszyna zmieniała to w tekst cyfrowy. Oprócz tego Newton mógł też[3]:

  • tworzyć notatki i rysunki;
  • zarządzać kontaktami i kalendarzem;
  • wysyłać faksy;
  • łączyć się przez podczerwień (było to podobne Bluetooth, ale zdecydowanie wolniejsze);
  • obsługiwać e-maile;
  • łączyć się z komputerami Macintosh i Windows oraz z drukarkami Apple i HP.

Dlaczego Apple Newton nie poradził sobie na rynku?

Apple Newton miał być rewolucją – pierwszym inteligentnym asystentem cyfrowym, ale w rzeczywistości okazał się spektakularną klapą. Dlaczego urządzenie, które wyprzedzało swoje czasy pod względem technologicznym, nie dało rady na rynku? 

Pierwszym powodem był kontekst historyczny. W lata 90. XX wieku najpopularniejsze było komputery stacjonarne, zaś Apple chciało wejść na rynek z przenośnym komputerem z dotykowym ekranem i rozpoznawaniem pisma. Technologia była imponująca, ale nie nadążała za marzeniami inżynierów i kalkulacjami menedżerów – sprzedano tylko 200 tysięcy Newtonów[4].

Choć technologia zmiany odręcznego pisma w cyfrowy tekst była imponująca w latach 90. XX wieku, w praktyce okazało się, że działa bardzo losowo – urządzenie często źle interpretowało litery, tworząc absurdalne frazy, a dodatkowo nie pomagał fakt, że ówczesne ekrany dotykowe były powolne, a procesory – niezbyt mocne[5]. Sytuację próbowano ratować, dodając do urządzenia zewnętrzną klawiaturę (oczywiście dodatkowo płatną), ale niespecjalnie to pomogło.

Newton kosztował od 700 do 1000 dolarów (co dziś odpowiadałoby mniej więcej 1500–2000 dolarów) – w latach 90. to była suma, za którą można było kupić porządny komputer stacjonarny[6]. Dla kogo więc miał być Newton? Dla biznesmenów nie był wystarczająco niezawodny, dla zwykłych użytkowników za drogi i mało przydatny, a geeków nie było wtedy tylu, co dziś. 

Gdy Apple eksperymentowało z Newtonem, na rynku pojawiły się PalmPiloty. Palm nie próbował zmieniać świata – miał zwykły ekran dotykowy i proste sterowanie stylusem, ale dzięki temu działał szybciej i skuteczniej, a do tego kosztował 300 dolarów. PalmPiloty były też mniejsze – Newton był urządzeniem mobilnym, ale w rzeczywistości był wielkości grubej książki.

Newton był raczej tabletem przed tabletami, ciekawym, ale niepraktycznym więc nie powinno dziwić, że w 1997 roku, po powrocie do Apple, Steve Jobs bezlitośnie skasował Newtona. Jobs zawsze wierzył, że do obsługi urządzeń nie powinno się używać rysików – dla niego liczyły się palce. Newton był też tworem ery, w której Jobs nie miał władzy w Apple, a gdy wrócił, postanowił odciąć się od przeszłości i wyczyścić portfolio produktów.

Czego można nauczyć się z historii Apple Newton?

Newton był klapą z perspektywy biznesowej, ale jest jedną z tych spektakularnych porażek, które okazały się świetnymi lekcjami. Apple wyciągnęło z niej wnioski, które później pomogły im stworzyć iPhone’a i iPada.

Apple Newton to świetny przykład produktu, który wyprzedził swoje czasy, ale w latach 90. nikt jeszcze nie był gotowy na cyfrowe notatniki, a technologia nie dawała rady. Pokazuje to, że czasami warto poczekać, aż technologia nadgoni wizję – Apple wróciło do pomysłu w 2010 roku, wypuszczając iPada i okazało się, ze świat był już na to gotowy.

Newton miał jeden główny cel – rozpoznawać pismo. Robił to jednak, delikatnie mówiąc, średnio, przez co użytkownicy szybko się zniechęcali. Pokazuje to, że lepiej mieć mniej funkcji, ale dopracowanych, niż obiecywać cuda, które nie działają, jak trzeba. Współcześnie Apple stosuje się do tego podejścia – każda nowa funkcja iPhone’a musi być dopieszczona przed premierą.

Newton kosztował od 700 do 1000 dolarów, co było absurdalnie dużą kwotą jak na urządzenie, które miało być kieszonkowym asystentem. Konkurencyjne Palm Piloty kosztowały 300 dolarów i działały, co pokazuje, że nawet jeśli produkt jest innowacyjny, musi mieć sensowną cenę. Ludzie nie zapłacą za nową technologię, jeśli nie widzą w niej realnej wartości.

Newton chciał być wszystkim naraz – organizatorem, notatnikiem, urządzeniem do wysyłania faksów, edytorem tekstu – ale zamiast robić jedną rzecz dobrze, robił wszystko średnio. Między innymi dlatego iPhone na początku miał tylko kilka funkcji, ale działały one perfekcyjnie. Pokazuje to, że lepiej startować z dobrym, ale prostszym produktem, niż tworzyć kombajn, który zapadnie się pod własnym ciężarem.

Newton był klapą, ale Apple się nie poddało. Dziesięć lat później stworzyli iPoda, iPhone’a, iPada – i wszystkie te urządzenia wzięły inspirację z Newtona, ale w lepszym wydaniu. Zatem nie każda porażka to koniec – czasem to po prostu pierwszy krokiem do czegoś lepszego. Dla Apple Newton był lekcją, która pomogła firmie stać się gigantem.

Jak Apple Newton wpłynął na rozwój asystentów cyfrowych?

Dziś wiele osób korzysta z cyfrowych asystentów – wystarczy wspomnieć choćby o Siri, Google Assistant czy Alexie – ale zanim świat podbiły smartfony, a AI zaczęła pomagać w codziennym życiu, był Newton. W założeniu miał on być prawdziwym asystentem cyfrowym, który zorganizuje życie użytkownika, pomoże w pracy i zastąpi papierowe notatniki. Nie wyszło, ale jego wpływ na rozwój technologii jest ogromny.

W latach 90. większość ludzi myślała, że komputery zawsze będą stać na biurkach. Apple chciało to zmienić, tworząc kieszonkowego asystenta, który pomagałby w organizacji zadań, rozpoznawał odręczne pismo i zarządzał kontaktami. Newton nie odniósł sukcesu, ale samo pojęcie „asystenta cyfrowego” zyskało popularność – bez Newtona nie byłoby Palm Pilota, BlackBerry, a w końcu – iPhone’a.

Newton był pionierem w dziedzinie rozpoznawania odręcznego pisma. Wtedy działało to średnio, ale dziś używamy podobnej technologii w smartfonach i tabletach, np. w Apple Pencil czy funkcji OCR w skanerach dokumentów. Dodatkowo, miał coś na kształt pierwszych form sztucznej inteligencji – uczył się stylu pisma użytkownika i próbował poprawiać błędy. Dziś wiemy, że był to zalążek uczenia maszynowego i asystentów głosowych.

Choć Newton nie mówił jak Siri, jego idea była podobna – miał pomagać w codziennych zadaniach, przypominać o spotkaniach, organizować notatki i obsługiwać komunikację. Gdy Apple w 2010 przejęło firmę tworzącą Siri, w pewnym sensie wróciło do Newtona, ale tym razem zamiast rysika i nieprecyzyjnego ekranu, mieli już iPhone’a i AI na zupełnie innym poziomie.

Jednym z powodów, dla których Siri i inne asystenty cyfrowe są dziś tak intuicyjne, jest to, że Apple nauczyło się na błędach Newtona:

  • Nie przesadzić z funkcjami na starcie – Siri na początku robiła tylko kilka rzeczy, ale robiła je dobrze.
  • Nie polegać na niedopracowanej technologii – Newton miał rozpoznawać pismo, ale nie radził sobie zbyt dobrze. Siri nie udawała, że jest doskonała, ale działała na tyle dobrze, by się przyjąć.
  • Interfejs ma być prosty – Newton wymagał rysika i menu, Siri obsługujemy głosem.

Dziś nie wyobrażamy sobie asystenta cyfrowego jako czegoś, co siedzi na biurku – Siri, Google Assistant, Alexa czy Cortana działają w telefonach i urządzeniach mobilnych. Newton był pierwszym krokiem w kierunku mobilności – choć był duży jak na dzisiejsze standardy, to on zaszczepił ideę przenośnego asystenta, który jest zawsze pod ręką. Może sam nie odniósł sukcesu, ale jego idea żyje dalej – w Siri, w Apple Pencil, w rozpoznawaniu pisma i w asystentach głosowych. Można więc powiedzieć, że przegrał bitwę, ale wygrał wojnę, bo jego duch żyje w każdym smartfonie i tablecie.

Przypisy

  1. https://www.wired.com/2013/08/remembering-the-apple-newtons-prophetic-failure-and-lasting-ideals/
  2. https://www.mit.krakow.pl/zbior/mim-1414-vii-134/
  3. https://engines.egr.uh.edu/episode/2887
  4. https://arstechnica.com/gadgets/2022/06/remembering-apples-newton-30-years-on/
  5. https://www.cultofmac.com/news/apple-history-steve-jobs-kills-newton
  6. https://arstechnica.com/gadgets/2022/06/remembering-apples-newton-30-years-on/

Formularz kontaktowy

Rozwijaj swoją markę

dzięki współpracy z Cyrek Digital
Wyślij zapytanie
Pola wymagane
Max Cyrek
Max Cyrek
CEO
"Do not accept ‘just’ high quality. Anyone can do that. If the sky is the limit, find a higher sky.”

Razem z całym zespołem Cyrek Digital pomagam firmom w cyfrowej transformacji. Specjalizuje się w technicznym SEO. Na działania marketingowe patrzę zawsze przez pryzmat biznesowy.

zobacz artykuły
Skontaktuj się ze mną
Masz pytania? Napisz do mnie.
Oceń tekst
Średnia ocena: artykuł nieoceniony. 0
Mapa strony